czwartek, 24 lipca 2014

Chapter 3

Jak tylko przekroczyłam próg szkoły, poczułam powiew zimnego wiatru. To mogło oznaczać tylko jedno. Gdzieś w pobliżu musiał być... Musiał być demon. Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo nie zobaczyłam:
-Szukasz mnie?- usłyszałam jakiś głos za moim plecami. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam wysokiego blondyna z błękitnymi jak niebo oczami. Na jego twarzy widniał dobrze mi już znany głupawy uśmieszek. Niall Horan jeden z najpotężniejszych demonów na świecie. Do dzisiejszego dnia żywiłam do niego urazę za to, że zabił Huntera. Nienawidziłam go za to co zrobił. Miałam poukładane życie, ambitne plany na przyszłość, a on... A on zniszczył to w jednej chwili. Zrujnował całe moje życie. Śmierć Huntera to był dla mnie cios prosto w serce:
-Nadal nie pogodziłaś się ze śmiercią Huntera? No proszę cię, Pauline. Evans nie był ciebie wart. Od zawsze zasługiwałaś na kogoś lepszego- po tych słowach zrobił kilka kroków w moją stronę i położył dłoń na moim policzku. Zjeżdżał nią wolno w dół aż dotarł do mojej szyi. W tamtej chwili chwyciłam za nią i odepchnęłam z całej siły. Nikt nie miał prawa mnie dotykać bez mojej zgody:
-Zostaw mnie!- krzyknęłam tak, żeby nikt oprócz Horana mnie nie usłyszał:
-Uuu... Ktoś się wkurzył. Pauline, proszę cię przestań. Dobrze wiem, że byłaś z Hunterem tylko dlatego, że się go bałaś. Dobrze wiesz, że drzemie w tobie demon. Wiesz, że w twojej krwi płynie tak samo krew anioła jak i demona. Wiedziałaś bardzo dobrze o tym, że Hunter był nocnym łowcą i w każdej chwili mógł cię zabić. Nigdy mu się nie sprzeciwiłaś. Nigdy nie stawiałaś na swoim. Czemu? Bo bałaś się, że cię zabije. Bałaś się, że wrócisz do miejsca, którego nienawidziłaś. Do miejsca, z którego przyszłaś. Bałaś si, że wrócisz do piekła- kiedy to mówił jego źrenice powiększyły się do tego stopnia, że nie było widać już błękity jego oczu tylko czerń. A w śród tego mroku można było zauważyć dwa czerwone płomyki, które płonęły. W jego słowach nie było ani grama prawdy. To co powiedział to były same kłamstwa. Ja nigdy się nie bałam. Nie bałam się nawet śmierci:
-I co? Może jeszcze zaraz mi powiesz, że zabiłeś Huntera, bo chciałeś mnie chronić. Sorry Nial, ale chyba wiem lepiej kim jestem. Nie boję się niczego, a tym bardziej nie boję się ciebie. Nie jestem demonem i nic z niego nie mam. Zapamiętaj, że ja znam siebie lepiej niż ty- patrzyłam prosto w jego oczy. Po chwili milczenia usłyszałam jego śmiech:
-Mylisz się Jenner. Jak myślisz czemu słyszysz coś czego nie słyszą inni? Czemu możesz rozmawiać ze zmarłymi? Nie wiesz? To ci powiem. To dar od szatana. Wiesz czemu nigdy nie poznałaś swojego ojca, bo on nim jest. To on cię stworzył. I nic nie możesz na to poradzić Jenner. Albo się z tym pogodzisz albo będziesz żyła całe życie w zakłamaniu- co on najlepszego wygadywał? Mnie stworzył szatan? Taa... Czekałam tylko na to aż powie, że krasnoludki ukradły mu pieniądze albo, że... Zresztą nie ważne. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w swoją stronę, zostawiając chłopaka daleko w tyle:
-Nie wierzysz mi?- usłyszałam ponownie głos chłopaka. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał i zobaczyłam, że Niall stoi tuż za mną. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się:
-Nie no co ty. Oczywiście, że ci wierzę. Ej, a masz już może dziecko z syreną, a może robiłeś to z duchem? A nie sorry z duchem nie da się raczej tego robić- wiedziałam bardzo dobrze, ze Horan wiedział o co mi chodziło kiedy powiedziałam "robiłeś to". Niall był bardzo bystrym, a zarazem głupim demonem. Po prostu mieszanka wybuchowa. Zresztą jego uśmiech mówił wszystko:
-Po pierwsze syreny nie istnieją. Po drugie da się to robić z duchem. No i po trzecie robiłem to z duchem i muszę ci powiedzieć, że było bosko- po tych słowach odszedł. Cieszyłam się, że wreszcie sobie poszedł. Miałam go serdecznie dość i tej jego paplaniny. W tamtej chwili zadzwoniła dzwonek. O co to oznaczało? Kolejną lekcję matematyki z "kochaną" wychowawczynią. Mówiąc "kochaną" miałam na myśli najgorszą. Wolałam już woźnego od niej. No, ale cóż musiałam to jakoś przetrwać. Zaczęłam iść szybkim krokiem w stronę klasy matematycznej. Po drodze rozglądałam się to w lewo, to w prawo w poszukiwaniu Zoe i Hope. Nie zauważyłam ich jednak nigdzie. Spotkałam je dopiero pod klasą:
-Gdzie ty się podziewałaś? Szukałyśmy cię po całej szkole-powiedziała Zoe kiedy wchodziłyśmy do sali. Spojrzałam na jej bladą twarz. Fox wyglądała jak jakiś duch albo wampir:
-Miałam małą pogawędkę z Horanem. Nic wielkiego- na twarzach Zoe i Hope wymalowało się wielkie zdziwienie. Nie rozumiałam co było dziwnego w tym, że rozmawiałam z Niallem. Fox chciała jeszcze coś powiedzieć, ale niestety nie zdążyła, bo w tamtej chwili nauczycielka przekroczyła próg klasy:
-Siadajcie- powiedziała, a raczej rozkazała. Usiadłam przy ławce, która znajdowała się w kącie na końcu klasy:
-Za nim zaczniemy chciałabym wam kogoś przedstawić. To jest Harry Styles- po jej słowach do klasy wszedł jakiś chłopak. Na sam jego widok chciało mi się śmiać. Był on ubrany w ciuchy, które najpewniej  odziedziczył po swoim dziadku. Włosy miał zaczesane do tyłu na żel, a na nosie miał sklejone taśmą starodawne okulary:
-Mam nadzieję, że będzie dla niego mili. Czekaj znajdę dla ciebie jakieś wolne miejsce- zaczęła rozglądać się po całej sali.- O już widzę. Usiądź tam obok Pauline na końcu klasy- wskazała na mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Rozejrzałam się po całej klasie i faktycznie jedyne wolne miejsce było obok mnie. Nim się obejrzałam chłopak siedział już obok mnie. Jak tylko usiadł poczułam mocny zapach męskich perfum. Nie był to jednak byle jaki zapach. Tak pachnieć mogły tylko jedne perfumy na tym świecie. Były to perfumy Bruno Banani. Ich zapach rozpoznałabym wszędzie.
Gdy spojrzałam na dłonie Harry'ego zauważyłam złoty sygnet i tatuaż z krzyżem na prawej dłoni. To wszystko mogło oznaczać tylko jedno. Ten chłopak nie był tym no kogo wygląda. Po tym strojem kujona skrywał się zupełnie inny chłopak. Nie interesowało mnie jednak jaki tak naprawdę jest Harry Styles. Jeśli w ogóle ma tak na imię, bo skoro ukrywa kim tak naprawdę jest to może ukrywa też swoje prawdziwe imię i nazwisko. Ale na dobrą sprawę to mógłby też być normalnym kujonem. Tylko jedna osoba wiedziała kim tak naprawdę jest ten chłopak, a był nią on sam...
--------------------------------------------------------------------------------------
No i nareszcie jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam podoba. Wyszedł dłuższy niż pozostałe z czego się oczywiście bardzo cieszę. Nie mam jednak pojęcia kiedy pojawi się kolejny rozdział. Są wakacje i w następnym tygodniu chyba wyjeżdżam. No i jeszcze na dodatek mam inne Fanfiki. Razem mam ich aż. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie...

2 komentarze:

  1. Ojej :o
    Taki dreszcz kiedy to czytałam. To strasznie wciągające. Czekam z nierpliwością na kolejny rozdział. Podejrzewam, że będzie jeszcze wspaniajszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niall Horan jeden z najpotężniejszych demonów na świecie.." to mnie rozwaliło XD Rozdział jest cudowny *.* .

    OdpowiedzUsuń